life story w kawałkach
więcej na stronie 19.07.2021 Urodziłam się w Łodzi, 16 sierpnia 1985 roku. tak, mam prawie 36 lat. i jest to sporo. Ale życie zaczęłam dopiero niecałe siedem lat temu. Jak prawie umarłam. Takich historii jest teraz wiele w internecie, chyba (nie wiem, nie czytam) i to, moim zdaniem dobrze, że ludzie dzielą się swoim świadectwem. Dorzucę swoją historię. To, co pamiętam, to to, że żyłam w fantazji, w nierealności, w ciągłej odskoczni od rzeczywistości codziennej. Moją codziennością był świat nienamacalny, niefizyczny. Tak, jakby mnie w moim ciele nie było. Tak było od małego dziecka. Myślę, że od urodzenia, ale na pewno mocnym momentem była trauma porzucenia - odrzucenia, zdrady (w różnych terminologiach różnie nazywana), gdy mama zawiozła mnie nad morze i zostawiła tam na miesiąc z obcą mi wtedy opiekunką, panią Leną, którą - skądinąd - potem nazywałam ciocią Leną, a nawet babcią Leną. Choć miałam dwie rodzone babcie. Mój starszy o pięć i pół roku brat mógł pozostać z mamą i tatą w dom